47. "Uniwersum Metro 2033: Do światła" – Andriej Diakow

Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: czerwiec 2012r
Cykl: Uniwersum Metro 2033, I tom trylogii
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Oprawa: miękka
Ilość stron: 328
ISBN-13: 978-83-61428-69-5
Dodatki: „Ewangelia według Artema” Dmitry Glukhovsky – nowy końcowy rozdział książki „Metro 2033” nadający książce inną, zaskakującą wymowę


Zapewne wielu z Was doskonale znana jest osoba Dmitry’ego Glukhovsky’ego – autora takich bestsellerów jak „Metro 2033” oraz „Metro 2034”. Stworzył on postapokaliptyczny świat, w którym ludzie zmuszeni zostali do życia pod ziemią – kryjąc się w podziemnych metrach. Na kanwie tej historii powstał międzynarodowy projekt o nazwie Uniwersum Metro 2033, w którym biorą udział pisarze z całego świata piszący swoje powieści, których historie osadzają w postapokaliptycznym świecie Metra 2033. Jednym z tych autorów jest Andriej Diakow, który od najmłodszych lat interesuje się fantastyką we wszystkich jej aspektach. Pomagał on Dmitry’emu Glukhovsky’emu w tworzeniu jego głośnej internetowej powieści i już wówczas napisał i opublikował swe pierwsze opowiadanie w ramach Uniwersum Metro 2033. Z czasem postanowił wnieść do projektu swoją własną wizję świata osadzonego w realiach Metra 2033 i tak zrodził się pomysł na napisanie książki. „Do światła” to pierwszy tom trylogii jego autorstwa, a zarazem debiut Diakowa, jeśli chodzi o poważną próbę literacką. Należy napisać w tym miejscu, że powstała ona w rekordowym wręcz tempie – autorowi wystarczyły zaledwie nieco ponad dwa miesiące na jej napisanie. Wpierw jej tekst ukazał się na portalu poświęconym projektowi Uniwersum Metro 2033, a następnie została wydana w 2010 roku. Rok później książka została uznana za „Najlepszą książkę Uniwersum Metro 2033 za rok 2010”, a autor odebrał nagrodę w Rosyjskiej Bibliotece Państwowej w Moskwie. Kolejna część trylogii ukazała się w Rosji w czerwcu 2011 roku pt „W mrok”. Obecnie pan Diakow pracuje nad ostatnią częścią historii, której roboczy tytuł brzmi „Za horyzont”. W naszym kraju niedawno miała miejsce premiera pierwszej części wspomnianej trylogii, którą dzięki uprzejmości wortalu webook.pl miałam okazję przeczytać.

„My już od dwudziestu lat jesteśmy martwi. Zakopaliśmy się w ziemi i włóczymy się bez celu. Czegoś szukamy. Życie sobie urządzamy… Ale to wszystko na próżno. Jesteśmy martwi. Nie ma nas…”

Świat się zmienił, niczym nie przypominał już świata sprzed tragedii, która miała miejsce dwadzieścia lat temu. Wówczas to nastąpiła owiana tajemnicą Katastrofa, w wyniku której ludzie, którym udało się przeżyć, zmuszeni zostali do zejścia pod ziemię. Zbiorowiska ocalałych osiadły w podziemnych tunelach metra rozciągającego się uprzednio pod Piterem. W jednym z takich tuneli, w ruinach Moskiewskiego Prospektu wśród zamieszkujących to miejsce ludzi, mieszka niespełna dwunastoletni chłopiec o imieniu Gleb, osierocony we wczesnym dzieciństwie. Któregoś dnia jest on świadkiem niezwykłego zdarzenia – do ich metra przybyli obcy, wśród których największym zaciekawieniem chłopiec obdarzył jednego ze stalkerów – zwanego przez współtowarzyszy Taranem. Na miejscu byli również ludzie zwani mazutami, którzy zaproponowali Taranowi poprowadzenie oddziału, którego zadaniem miało być zbadanie zagadkowego sygnału świetlnego zauważonego z kierunku oddalonego od nich Kronsztadu. Taran po pertraktacjach zgadza się zostać przewodnikiem tej ekspedycji, jednak żąda zapłaty… a ma nią być Gleb. Wkrótce wyrusza grupa, której przewodniczy Taran, a w skład której poza nim i Glebem wchodzą również: Kondor, Szaman, Legitka, Belg, Okoń, Farid, Nata, mutant Dym oraz brat Iszkarij – sługa nowej religii zwanej Exodusem. Jak ułożą się stosunki pomiędzy Taranem a Glebem? Dlaczego wybór stalkera padł właśnie na tego chłopca? Skąd wzięły się przydomki osób biorących udział w wyprawie? Kim są właściwie ludzie zwani mazutami? I najważniejsze: czy uda im się dotrzeć do owego światła? Czy ekspedycja się powiedzie? Jedno jest pewne – droga do celu będzie usiana prawdziwymi niebezpieczeństwami…

„Porzucony świat, leżący na powierzchni, nie chciał przyjąć ludzi z powrotem. Mamiące wszystkich tajemnicze światło zgasło, skryło się jak widmo, jak bagienny ognik. Czy znajdą drogę do światła, do nadziei, poprzez wszystkie niebezpieczeństwa świata zewnętrznego? Ilu wędrowców dotrze tam żywych? Może jeden. Może nikt.”

Świat zewnętrzny, stworzony przez autora, to fantastycznie przedstawiony krajobraz po apokalipsie, po iście niewyobrażalnej katastrofie. Wszędzie dookoła spotkamy ruiny zapomnianej już cywilizacji – walające się szczątki budynków, pordzewiałe fragmenty konstrukcji autorstwa przodków. Na ziemi walają się szczątki zarówno ludzkie, jak i zwierzęce. Do tego wszystkiego dochodzi zasnute chmurami niebo, napromieniowane otoczenie i zmutowana roślinność. Otaczający ludzi świat nie jest już miejscem, w którym można poczuć się bezpiecznie. Ludzie stali się zwierzyną łowną dla zmutowanych stworzeń, zarówno zwierząt jak i owadów. Na każdym kroku należy mieć się na baczności, aby nie stracić życia. Tylko nieliczni zdołali jako tako nauczyć się egzystowania w tym świecie, wśród których znalazł się m.in. doświadczony stalker – Taran. Jednak to jednostki. Reszta społeczeństwa zmuszona została do skrycia się w podziemiach, gdzie od czasu Katastrofy starają się przeżyć, czepiając się resztkami sił wszystkiego, co im to umożliwi. Trudne warunki obecnego świata doprowadziły co niektórych do utraty zmysłów, a także spowodowały wypaczenie się ludzkich zasad i powrót do pierwotnych instynktów – przeżycia za wszelką cenę. Stąd m.in. powstały wśród ocalałych grupy zwane wyrodkami, ogryzkami czy weganami. Autor doskonale wykreował ten postapokaliptyczny świat. Podążając wraz z grupą prowadzoną przez Tarana, możemy przyglądać się ich oczami bezmiarowi nieszczęścia i tragedii, jaka spotkała ludzkość.

„Nadzieja to dziwne uczucie. Antypody zdrowego rozsądku. Czasem dodaje sił, innym razem po prostu przeszkadza w trzeźwym spojrzeniu na istotę rzeczy. Korzystamy z niej, by usprawiedliwić nieprzemyślane czyny, i przeganiamy precz, kiedy może się stać rozstrzygającym argumentem w podjęciu poważnej decyzji.”

Tak, to prawda – nadzieja to dziwne uczucie. Jednak jest to bardzo silna siła napędzająca ludzkość. To ona daje nam sposobność, aby w najtrudniejszych momentach nadal wierzyć, że mimo nieszczęścia, które nas spotkało, zawsze może przecież być lepiej. To właśnie głównie nadzieja stała się motorem sprawczym tego, że ludzkość po Katastrofie nadal stara się przeżyć i chwyta się tej ulotnej myśli, że w końcu nadejdzie lepsze jutro. Ludzie tacy jak brat Iszkarij – wyznawca nowej religii zwanej Exodusem – mamią ludzi wspomnianą nadzieją, możliwością ratunku, którym ma być prawdziwa Arka, jaka przybędzie na ratunek godnym wyznawcom kultu. I ludzie wierzą w to – bo lepiej mieć nadzieję, niż zupełnie się poddać, gdyż to oznaczałoby popadnięcie w rozpacz i apatię, poddanie się… a w końcu rychły koniec.

„Mało wart jest ten, kto nigdy nie był w rozpaczy. Jedynie doświadczywszy tego dręczącego uczucia, można należycie ocenić całą cudowność pomyślnego życia.”

Akcja w powieści jest niesamowicie wartka. Nie ma sposobu, aby czytelnik znalazł choćby moment na nudę. Co rusz się coś dzieje – co krok naszych bohaterów spotykają kolejne pułapki, wyskakują następne nieprzyjazne stworzenia czyhające na ich życie. Historia toczy się w zawrotnym tempie i nawet nie wiadomo, kiedy docieramy do końca książki. A potem następuje z naszej strony zdumienie, że książka już się skończyła, a autor pozostawił nas w chwili, kiedy chcielibyśmy jak najszybciej poznać losy członków wyprawy. Niesamowicie plastyczny i wyrazisty język dopełniają całości, przez co czyta się powieść z nieskrywaną przyjemnością i łatwością.

Książkę polecam wszystkim fanom fantastyki oraz tym lubującym się w tematyce świata postapokaliptycznego. Dzieło autorstwa pana Diakowa to prawdziwa gratka dla miłośników tego typu książek. Ze swojej strony nie mogę doczekać się kolejnego tomu, kiedy w końcu będę miała możliwość poznania dalszych losów członków eskapady. Mam nadzieję, że szybko na naszym rynku pojawi się tom drugi i dane będzie mi zagłębić się w jego lekturze. Gorąco polecam tę książkę. Wierzcie mi – nie zawiedziecie się na lekturze!

Moja ocena: 6/6
 
Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję wortalowi
na którym również ukazała się moja recenzja tutaj

0Shares