38. "Nadzieja" – Katarzyna Michalak – Przedpremierowa recenzja !!

NadziejaRECENZJA PRZEDPREMIEROWA !!

Premiera: 14.06.2012r
Wydawnictwo: Termedia
Seria: z czarnym kotem
Ilość stron: 272
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-62138-84-5
Dodatkowe: dedykacja z autografem
Półka: posiadam [!!]

Przeczytana: 10.06.2012r
Czas czytania: 2 dni

 

Katarzyny Michalak chyba nikomu z Was nie muszę przedstawiać. Jeśli nawet ktoś z Was nie czytał do tej pory żadnej z jej powieści, to z całą pewnością chociaż o niej słyszał. Tym, którym jednak nazwisko tej pani nic nie mówi w skrócie mogę napisać, że z wykształcenia jest lekarzem weterynarii, a z zamiłowania pisarką. Swą miłość do zwierząt zgrabnie wplata w wątki swoich powieści, w których to pojawiają się one jako ważne istoty w życiu głównych bohaterów. Do tej pory miałam okazję przeczytać pięć jej powieści, a dokładniej: „Rok w Poziomce”, „Lato w Jagódce”, Powrót do Poziomki”, „Sklepik z Niespodzianką. Bogusia” oraz „Poczekajka”. Najnowsza powieść autorki, która swą premierę będzie miała już za dosłownie kilka dni, nosi tytuł „Nadzieja”. Jest to pierwsza książka z serii zwanej „z czarnym kotem” i wg wszelkich zapowiedzi i pojawiających się komentarzy słyszałam, że tym razem autorka napisała książkę zupełnie inną, niż dotychczasowe jej powieści. Przyznam, że szczerze mnie to zaintrygowało. Znałam już dość dobrze książki tej pani, ich tematykę, radość którą wielokrotnie niosły podczas czytania, a tu nagle zapowiedź, że teraz będzie zupełnie coś innego… Autorka sprawiła mi nie małą radość, gdyż otrzymałam przed premierą egzemplarz jej najnowszej powieści w ramach prezentu z dedykacją i pozdrowieniami. Nie trzeba chyba żadnemu molowi książkowemu tłumaczyć, jakaż to radość, kiedy otrzymuje się wyczekiwany tytuł od samego autora i to nie jako egzemplarz recenzencki, ale w formie podarunku. To uczucie jest nie do opisania! Wyczekałam dnia, w którym dotarła do mnie „Nadzieja” i zasiadłam do lektury… zastanawiając się cały czas, czego mogę się tym razem spodziewać po najnowszej powieści autorki…

Liliana Borowa i Aleksiej Dragonow to dwójka głównych bohaterów „Nadziei”. Dwa istnienia… dwie jakże odmienne, a zarazem podobne dusze… które niegdyś połączyło trudne dzieciństwo i których losy splotło już na zawsze… na dobre… i na złe. Lilę poznajemy w momencie, kiedy przed czymś ucieka, a może przed kimś? Kobieta jest na tyle przerażona, że stara się zatrzeć za sobą wszelkie ślady swojego istnienia, aby nie można było jej w żaden sposób namierzyć. Zmierza ku Nadziei… maleńkiej miejscowości, miejscu, które pamięta z lat dzieciństwa, a które było jedynym skrawkiem na ziemi, gdzie zaznała odrobiny szczęścia, mając przy sobie swego Aleksieja i jego ciocię Anastazję. W trakcie drogi wraca pamięcią do czasów, kiedy po raz pierwszy na jej drodze stanął Alek, wspominając przy okazji całe swe życie od tamtego dnia, aż do dnia dzisiejszego, kiedy zmuszona jest uciekać.. W tamtym dniu miała zaledwie sześć lat, a chłopiec był o dwa lata starszy od niej. Ten dzień, w którym dane było im się poznać, połączył ich życia nierozerwalną więzią. Aleksiej stał się jej jedynym i prawdziwym przyjacielem, istną ostoją w jakże samotnym i trudnym życiu dziewczyny. Los ich nie oszczędzał… niejednokrotnie rozdzielając i to czasem na długie lata. Mimo przeciwności losu i biegu wydarzeń, Aleksiej nieustannie wraca do Liliany, ich losy to splatają się, to znów rozchodzą… Ona jest jego Lilith, jak ją czasem sam nazywa… ciągnie go do niej, jak ćmę do światła… mimo, że nie jeden raz takie spotkanie porządnie go sparzyło i to bardzo dotkliwie. Liliana i Aleksiej są zarówno swoim przeznaczeniem, jak i przekleństwem. Na równi staje zarówno miłość… jak i nienawiść. Jednak tych dwoje za nic nie chce z tego zrezygnować… Nie chcą z tym walczyć… Co w życiu spotkało tych dwoje? Jakie okrutny los zgotował tym dwojgu życie? Dlaczego ich losy to rozchodziły się, by znów się połączyć? Przed czym ucieka obecnie Liliana? I najważniejsze… czy w końcu tym dwojgu będzie dane być szczęśliwymi? Ja Wam tego nie zdradzę… zacytuję jedynie autorkę: „Pozostaje tylko Nadzieja…”
 
„Nadzieja jest jak pierwszy powiew wiosny: serce jeszcze zmrożone, ale w duszy już kiełkuje jasny płomień.”

Najnowsza powieść pani Katarzyny Michalak faktycznie znacząco odbiega od wszystkich jej dotychczasowych powieści. Nie znajdziemy tu ckliwej historii, gdzie miłość jest piękna, a życie cudowne. Nie, nie tym razem. Ta powieść to historia przepełniona prawdziwym bólem, czystym dramatyzmem, niejednokrotnie prawdziwą tragedią. Tym razem główną bohaterką nie jest osoba pełna marzeń, która dzięki własnemu uporowi dąży do ich realizacji. Tym razem mamy dwoje głównych bohaterów – Lilę i Aleksieja, których życie było ciężkie do granic możliwości i którzy mimo tego wszystkiego musieli odnajdywać w sobie siłę, aby móc jakoś dalej żyć, choć czasami doprawdy łatwiej byłoby się poddać i odejść z tego świata… Już chociażby ten wątek znacząco różni tę książkę od poprzedniczek i sprawia, że powieść jest o wiele bardziej wartościowa, niosąca większą głębie na swych kartach, głębsze przesłanie…

Autorka nie bała się poruszać trudnych tematów, o których niejednokrotnie wielu z nas nie potrafi nawet pomyśleć, a co dopiero wprowadzić je w życie. W powieści odnajdziemy motyw maltretowania i przemocy rodzinnej [„Dziecko czuje się również winne. To przecież ono rozgniewało tatusia czy mamusię. Rodzice 'za darmo’ by dziecku nie wlali”]; wątek rasowy, gdzie z brutalną szczerością opisane będą sytuacje, jakie mogą spotkać osobę innej narodowości… Pani Michalak niezwykle wyraziście opisuje problem samotności i to na każdej płaszczyźnie znaczenia tego słowa oraz to, do czego owa samotność potrafi popchnąć człowieka. Zadawaliście sobie kiedyś pytanie, do czego może być zdolna taka osoba, samotna do granic możliwości? Z pewnością nie… a w tej powieści odnajdziecie na to pytanie odpowiedź, choć pewnie nie chcielibyście jej wcale znać.

Ale spokojnie… nie cała książka to jeden wielki dramat, gdyż czasami może się tak faktycznie wydawać. Pojawia się niekiedy światełko w tunelu, czasem rozkwita w sercach i duszy naszych bohaterów nadzieja… ta czysta siła, która daje im motywację i odwagę, by dalej żyć.. Jest również piękna i szczera aż do bólu miłość, która nie raz i nie dwa przysparza naszym bohaterom jedynie kolejny splot nieszczęśliwych zdarzeń. To jednak ona ich napędza i to ona sprawia, że losy tych dwojga stale się ze sobą splatają, a kiedy los ponownie ich rozdziela w wyniku kolejnych splotów wypadków, kiedy znów wszystko się komplikuje, zawsze pozostaje w nich nadzieja… że może kiedyś w końcu i dla nich nadejdzie ten czas, kiedy dosięgnie ich szczęście. Tylko, czy aby na pewno będzie im to dane? Znów zmuszona jestem zacytować Tę Michalak: „Pozostaje tylko Nadzieja…”

Język, jakim posługuje się autorka w powieści, jest jak zwykle bardzo przystępny i wyrazisty. Czasami bardzo brutalny, aby oddać okrucieństwo sytuacji, które zostały opisane. Historia samego Aleksieja i Liliany jest tak dramatyczna, a zarazem tak urzekająco piękna, że nie sposób oderwać się od lektury. Kolejne zdarzenia następują po sobie szybko i stale narasta napięcie w czytelniku, co się za chwilę wydarzy? Czy znów jakieś nieszczęście? A może wręcz odwrotnie? To sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem, momentami zapominając, jak się oddycha… co dzieje się wokół nas… Świat realny przestaje istnieć – teraz najważniejszy jest Aleksiej i Lila.

Książka urzekła mnie dosłownie wszystkim. Płakałam nad losem zarówno Liliany, jak i Aleksieja. Płakałam za każdym razem, kiedy w ich życiu źle się działo. Przeżywałam razem z tą dwójką dosłownie wszystko: chwile szczęścia, których czasem razem doświadczali, radując się wraz z nimi… by za chwilę poczuć, jak moje serce pęka w momencie, kiedy i ich serca roztrzaskiwały się na drobne kawałeczki. Zakończenie powieści… jest tak niesamowite, tak niespodziewane, że w moich oczach znów były łzy… jednak nie mogę Wam tu zdradzić, czy były to łzy szczęścia, czy też jednak płakałam ponownie z bólu nad losem tych dwojga… Jedno wiem na pewno – Aleksiej i Liliana już na zawsze pozostaną w moim sercu, nigdy nie zapomnę ich historii.

Kończąc już moją recenzję dopisuję się do opinii, że ta książka jest zupełnie inna od dotąd napisanych przez panią Michalak. Bałam się pisać recenzję, bałam się, że nie oddam w pełni tego wszystkiego, co czułam podczas lektury nie zdradzając przy tym treści książki. Czegoś takiego… takiej historii doprawdy się nie spodziewałam. Nie skłamię, jeśli napiszę, że według mnie jest to NAJLEPSZA książka, jaką autorka do tej pory napisała i jestem doprawdy szczęśliwa, że stałam się posiadaczką tej książki, że już na zawsze pozostanie ona ze mną, gdyż będę mogła wracać do tej pięknej historii, a jestem pewna, że wrócę do niej i to nie jeden raz. Jest to książka, która wbija czytelnika w fotel i na długo pozostanie w jego pamięci. Powieść, która wzruszy i wyciśnie łzy podczas lektury. To książka, której się nie zapomina! Brakuje mi skali ocen dla tej powieści, gdyż przebija ona wszystkie dotąd przeczytane przeze mnie książki, którym do tej pory wystawiłam maksymalną ocenę. Gdyby dało radę, otrzymałaby ona ocenę 10/6! Gorąco polecam książkę dosłownie wszystkim. Proszę, sięgnijcie po nią, a z pewnością nie pożałujecie!!!

Moja ocena: 6/6
[a w sercu 10/6!]
Katarzyna Michalak

0Shares