37. "Poczekajka" – Katarzyna Michalak


Seria: poczekajkowa, część 1
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2009r
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7359-676-4

Magia, czary, wiedźmy, wróżby… Czy w dzisiejszych czasach ludzie jeszcze w coś takiego wierzą? Jeśli by kogoś spytać, to z pewnością odpowie, że bzdurami się nie zajmuje, że nie wierzy, że to przecież czyste wymysły i hokus-pokus. Ale jeśli się tak zastanowić… niby nie wierzymy, ale ile osób sięga po gazetę i z przyjemnością zaczytuje się w horoskopach na najbliższy tydzień? Ile osób, choćby z ciekawości, kupuje karty tarota i stara się wróżyć? Każdy z nas, choćby nie wiem, jak się zapierał przed innymi, jest ciekaw swojej przyszłości, co nas czeka, co przyniesie jutro. Czy jeśli moglibyśmy w jakiś znaczący sposób pomóc sobie w spełnieniu czegoś, o czym od bardzo dawna marzymy, to czy nie zrobilibyśmy tego? Choćby to miało oznaczać odprawianie jakichś rytualnych zaklęć?… Czemu o tym w ogóle wspominam? W moje ręce wpadła ostatnio iście magiczna książka, o niezwykłej młodej dziewczynie… ba! o prawdziwej wiedźmie! Cóż to za książka powiecie? To „Poczekajka” Katarzyny Michalak, książka, która otwiera tzw serię poczekajkową i opowiada nam o losach niejakiej Patrycji…

Patrycja Marynowska, bo o niej cały czas mowa, to córka szanowanej mecenas Haliny Marynowskiej znanej w całej Warszawie, jak i daleko poza nią. Dziewczyna z zawodu jest lekarzem weterynarii i wraz z długoletnim znajomym – Arturem, pracuje w jednej z prywatnych klinik weterynaryjnych, gdzie oprócz leczenia domowych pupili zaczytuje się z gazetach dla czarownic… Patrycję jak nic interesuje magia, odprawianie zaklęć i zloty wiedźm zwane sabatami. Największym marzeniem dziewczyny jest odnalezienie swojego Wymarzonego Ukochanego – mężczyzny o imieniu Amre. Któregoś dnia staje się uczestniczką sabatu, a podczas wizji jawi jej się ukochany Amre, który zajeżdża na czarnym koniu pod chatkę ze strzechy… Ten dzień wywraca życie Patrycji dosłownie do góry nogami. W pogoni za marzeniem, dosłownym przypadkiem, trafia do malutkiej miejscowości o sympatycznej nazwie – Poczekajka, a tam… widzi swoją chatkę! Miejscowi nadali domkowi osobliwą nazwę – Chatka Wiedźmy. Patrycja jest pewna, że oto początek drogi ku spełnieniu jej największego marzenia – że tu właśnie spotka swego ukochanego Amre. Dziewczyna rzuca dotychczasowe życie w Warszawie i mimo protestów matki przeprowadza się na wieś. Od tego momentu już nic w życiu Patrycji nie będzie takie samo… Na jej drodze stanie wiele interesujących postaci! Spotka m.in. Berenikę, Plamę, Tego-Którego-Nikt-Nie-Lubi, Dziadka, czarującego Łukasza i mężczyznę, którego poczekajczanie nazywają Holendrem… Jaką rolę odegrają oni w życiu Patrycji? Czy dziewczyna spotka w końcu mężczyznę, którego ujrzała podczas wizji? I kim ostatecznie okaże się Amre? Zaczytajcie się w powieści pani Michalak, a z pewnością otrzymacie odpowiedzi na wszystkie te pytania.

Patrycja nie miała lekkiego życia. Wychowywana przez matkę, znaną i szanowaną panią mecenas, zawsze musiała sprostać jej wymaganiom. Od dziecka każdy krok dziewczyny był zaplanowany przez jej rodzicielkę tak, aby jej jedynaczka nie przynosiła ujmy opinii pani Marynowskiej. Dziewczyna tak naprawdę nigdy nie żyła własnym życiem – starała się jedynie zadowolić własną matkę. Jedyne, co w życiu udało jej się wytargować, to studia weterynaryjne zamiast prawniczych, jakie zaplanowała dla niej rodzicielka. Jednak i tu musiała pójść na pewne kompromisy… których z wiadomych przyczyn nie wyjawię, aby nie streszczać Wam książki. Także niech się nikomu nie wydaje, że jeśli ktoś ma bogatą rodzinę, mieszka w luksusowym domu, to jego życie z całą pewnością jest bajecznie kolorowe. Niestety… najczęściej jest właśnie zupełnie na odwrót…

Pod czujnym okiem matki była jak rajski ptak zamknięty w złotej klatce, ze złotym łańcuszkiem owiniętym wokół skrzydeł, by broń Boże ich nie rozwinął i nie odleciał, gdy ta, co go więzi, nieopatrznie zostawi drzwiczki klatki uchylone.”
 
Mimo wszystkich nakazów i zakazów, Patrycja postanawia zacząć żyć w końcu na własny rachunek i dążyć do spełnienia swoich wszystkich, nawet najskrytszych marzeń. Tym dziewczyna mnie ujęła – tą determinacją w dążeniu do celu – bo wierzcie mi, zrobiła doprawdy wiele, aby dojść do tego, do czego doszła – a droga była bardzo wyboista…
„Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczuć. I nie bądź cyniczna wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań, ona jest wieczna jak trawa.”

Książka pani Michalak jest doprawdy przepełniona magią. Nie brak tu wiedźm, wróżb, odprawianych rytuałów i niezłomnej wiary w spełnianie się przepowiedni. Pod tym względem „Poczekajka” różni się od wszystkich dotąd przeczytanych przeze mnie książek tej autorki i może dlatego aż tak bardzo przypadła mi do gustu. W powieści poza magią nie zabraknie bardziej przyziemnych tematów – jak knute intrygi, nienawiść z powodu niespełnionej miłości, czy brutalnych zakładów, podczas których niejednokrotnie ucierpią niewinne osoby. To połączenie spraw przyziemnych z tymi iście magicznymi sprawia, że książka jest wyjątkowa sama w sobie.

„Nie istnieje żadna magia, dziewczyno, zrozum to raz na zawsze! Magia to nic innego, jak siła albo słabość ludzkiego umysłu. Moc, której używasz, wiara w nią i odwaga, by wierzyć – to jest właśnie magia! Wiara, odwaga i moc – nie trzeba niczego więcej!.”

Okładka książki w pełni oddaje tytuł powieści, jak i w zasadzie główny wątek książki. Dziewczyna siedząca na progu swojej chatki i wyczekująca czegoś.. a może kogoś. Prawdziwa „Poczekajka”. Już sama oprawa graficzna przykuwa uwagę potencjalnego czytelnika. Jeśli chodzi o język, jakim posługuje się autorka, to jest on jak zwykle prosty i wyrazisty. Do tego doskonale oddaje gwarę mieszkańców tak małej, wiejskiej miejscowości, jaką jest tytułowa Poczekajka.

Książka z całą pewnością nie wynudzi czytelnika. Akcja toczy się dość szybko. Odnajdziemy mnóstwo zabawnych sytuacji, które spowodują, że na naszej buzi pojawi się mimowolnie uśmiech. Bynajmniej nie jest to komedia, gdyż oprócz wątków komediowych znajdziemy również całą gamę iście dramatycznych scen i opowieści. To wszystko składa się na interesującą opowieść, po którą warto sięgnąć. Osobiście nie mogę doczekać się, kiedy w moje ręce wpadnie część druga serii poczekajkowej – „Zachcianek”. Póki co zachęcam Was do sięgnięcia po „Poczekajkę”, gdyż doprawdy warto to zrobić!

Moja ocena: 5/6
Katarzyna Michalak

0Shares